piątek, 26 grudnia 2014

Merry Christmas!

Po długiej, ale nieplanowanej, przerwie w blogowaniu postanowiłam przełamać zmowę milczenia i wreszcie zmotywowałam się do napisania kolejnego postu. Wreszcie nadeszły wyglądane przeze mnie z niecierpliwością święta Bożego Narodzenia, które (jak pewnie wiecie) uwielbiam. 

After a long, but not planned break in blogging, I decided to break the conspiracy of silence and I finally found motivation to write next post. Finally Christmas comes, which (as you probably know) I love.


Zapach pierniczków, choinka, wszędzie światełka, a w radio same świąteczne hity. Wszystko, czego mi brakuje do szczęścia to śnieg, którego jak na złość ciągle nie ma. 

The smell of gingerbread, beautiful Christmas tree, lights everywhere, on the radio the same Christmas hits and everywhere I hear "Merry Christmas!". Everything what I need now is snow, but unfortunately there is no snow.


Pomijając dotkliwy brak zaśnieżonych ulic i chodników to jedne z najlepszych świąt jakie miałam w życiu i mam nadzieję, że dla Was jest to równie wyjątkowy czas.  

Apart from an acute shortage of snow-covered streets and sidewalks there are one of the best Christmas which I had in my life, and I hope for you is also a special time.



Nie umiem składać pięknych życzeń, ale mam nadzieję, że ta piosenka Wam to wynagrodzi.
I can't consist of beautiful wishes, but I hope that this song is a good alternative.
XOXO ♥


niedziela, 7 września 2014

One day in Cracow

16 sierpnia- sobota. Wreszcie doszedł do skutku długo planowany wyjazd do Krakowa. Jeden dzień, oprócz zoo żadnych konkretnych planów, obiad i powrót. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że wybraliśmy się POCIĄGIEM!

16th of August- Saturday. Finaly come to fruition long-planned trip to Cracow. One day, except the zoo no special plans, dinner and return. Everything would be fine if not for the fact that we took the train.


Słysząc ze wszystkich stron narzekania na polską kolej wydawałoby się, że tylko wariaci zdecydowaliby się na cztery godziny (dłużącej się w nieskończoność) podróży w terkocząco- kołyszącym pojeździe w niewygodnym fotelu. Jednak my zdecydowaliśmy się dołączyć do grona tych, jakże szczęśliwych, wariatów.

Listening  to complaints about the Polish railway, only madman actually decide on a such journey (belive me or not, but it took ages). However, we decided to join the ranks of those strange, but happy, crazy people. 

* * *
430- Słyszę dźwięk budzika. Leniwie otwieram jedno, potem drugie oko. Spoglądam za okno- szarówka. Gdyby nie wyjazd przed dziewiątą nie miałabym po co wstawać. Zrywam się z łóżka. Szybki prysznic, śniadanie, kawa, makijaż, ubieram się i wybiegam z domu. Jak zwykle już na mnie czekają. Siostra i jej mąż znacząco spoglądają na zegarek. Cóż, punktualność to nie jest moja mocna strona.
I hear the sound of alarm clock. Lazily I open one, then the second eye. I look out the window- not retinue yet. If not this trip, probably I might to sleep until nine. A quick shower, breakfast, coffee, makeup. I get dressed up and run out of the house. As usual, they already are waiting for me. My sister and her husband are meaningfully looking at the watch. Well, punctuality is not my strong point.


715 - Kolejne strony książki i kolejne kilometry. W żółwim tempie zbliżamy się do Krakowa. Liczba stron do przeczytania systematycznie maleje, a przede mną jeszcze 3 godziny i droga powrotna. Wyjmuję telefon, w notatniku zapisuję: "Zapamiętać: Następnym razem wziąć dwie książki...".
The next pages of the book and the next kilometres. In snail's pace w are approaching to the Cracow. Number of pages to the read steadily decreasing, and  before me still 3 hoursand road to home.  I take out my mobile phone, I write in a notebook: "Remember: next time take two books...".


945 - Kraków Główny! Wreszcie mogę rozprostować nogi. Próbujemy zorientować się na dworcu (idzie nam średnio). Znajdujemy odpowiedni przystanek i czekamy na przyjazd autobusu, który zawiezie nas do ZOO. 
Cracow Central Station. I finally can to stretch my legs. We are trying to find out at the station (but it's not going very well).  At last we are finding proper bus stop and waiting for our bus, which will take us to the ZOO.

1025 - Zastanawiam się, czy wsiedliśmy do dobrego autobusu, ale wrzask papug rozwiał wszelkie wątpliwości. Jeszcze tylko kupić bilety i możemy podziwiać zwierzaki.
I wonder thet we choose right bus, but scream of parrots dispelled my doubts. Now only tickets and we can admire pets.


1105 - Lwy, tygrysy, lamparty, oceloty... śpią ukryte w kątach wybiegów. Nawet jeden ze słoni postanowił się zdrzemnąć. Trudno się im dziwić, ja też najchętniej bym się przespała. Marzę o kawie. Na całe szczęście zwierzęta w mini zoo są aż za bardzo żywiołowe. Osioł pomylił dziecko z marchewką, skutek- płacz. Biedactwo. Telefon- notatnik- "Zapamiętać: Do Zoo nie ubierać się na pomarańczowo!!!".
Lions, tigers, leopards, ocelots... All of them are sleeping hidden in the corners of catwalks. Ever one of the elephants decided to take a nap. Difficult for them to be surprised, I want to sleep too. I dream about coffee. Fortunatelly, the animals in a mini zoo are more spontaneous. Donkey had mistaken child with carot, effect- cry. The poor dear. Phone- notebook- "Remember: to the ZOO don't dress up in orange!!!".
 



 1125 - Po godzinnym spacerze po ogrodzie zoologicznym zaczyna grzmieć, więc w trybie ekspresowym ewakuujemy się do centrum Krakowa.

After on hour walk through the ZOO begins to thunder. In the rush we're escaping to the city centre.

1130 - Spacerujemy pomiędzy zabytkowymi kamienicami miasta. Wreszcie zaczynam sobie przypominać dlaczego tak chętnie odwiedzam to miasto. Żałuję, że będę tutaj tylko jeden dzień. 
Walk among historic tenements reminded me why I love this city. I regret thet we are here only for one day. 



1215 - Tradycyjnie obiad w barze mlecznym na ul. Grodzkiej 43 (polecam! ;)). Niestety deszcz, jak na ironię, zatrzymał nas na ul. Brackiej. Telefon- notatnik- "Zapamiętać: Omijać ul. Bracką". Rynek. Kościół Mariacki, Sukiennice i okoliczne kamienice sprawiły, że za każdym razem zakochuję się w Krakowie co raz bardziej. Poczułam klimat tego miasta.
Traditionaly, we eat dinner in a milk bar in Grodzka Street (I recommend). It's rainging. All in Cracow makes that I fall in love in it more and more. I felt the atmosphere of this city. 






 1250 - Deszcz. W ostatniej chwili zdążyliśmy wejść do Galerii Krakowskiej. Najwyraźniej do godziny 17 jesteśmy uwięzieni, ale nie ma tego złego... KAWA!
It's raining again. At the last minute we were able to come to Cracow Gallery. Apparently we're stuck here to the 5p.m. But there is one plus... coffee.


1702 - Żegnaj Krakowie. Dopadła mnie depresja. Chciałabym zostać w mieście jeszcze przez kilka dni, a wizja kolejnych godzin spędzonych w pociągu wcale nie polepsza mojego nastroju. 
Goodbye Cracow. I have got a depression. I would like to stay here a little bit longer. The vision of four hours spent on the train isn't improving my humor.
 
1815 - Już od godziny jedziemy./We are going the train already hour.

1840 - Jedziemy./We are going.

1900 - Dla odmiany... jedziemy./ For a change we're going.

1925 - Tarnów. Stoimy. Skończyłam książkę. Telefon- notatnik- "Zapamiętać: DWIE książki!!!"./ Tarnow. We're standing. I finished the book. The phone-notebook- "Remember: two books!!!".

1935 - Nadal stoimy./ We're still standing.

1945- To jakieś żarty?!/ It's a joke?

1950 - Kres cierpliwości... wreszcie ruszyliśmy./ The end of patince... finally.

2130 - Home sweet home. Może to wydać się wam dziwne, ale mam ochotę znów jechać do Krakowa, pociągiem!/ Maybe it will seem strange to you, but I want to go to Cracow again... by train. ;-)

A oto piosnka adekwatna do pogody./ There is the perfect song to this weather.
 Grzegorz Turnau "Bracka"- XOXO


czwartek, 4 września 2014

Summer time

Leniwy lipiec upłynął, a wraz z nim, nawet nie wiem kiedy, minęła połowa wakacji. Z tego powodu przez pierwsze sierpniowe dni na zmianę śmiałam się i płakałam, na co moi bliscy patrzyli z niepokojem. Teraz, kiedy dni mojego cudownego nicnierobienia "przeminęły z wiatrem", staram się myśleć tylko o pozytywach powrotu do szkoły i nie zadręczać się rychłym końcem nadmiaru wolnego czasu.

Lazy July is over, and with it half of the holiday. For this reason, on the first August days I laughted and cried for a change (for what my relatives watched anxiously). Now, when the days of my sweet doing nothing "gone with the wind", I try to think about the positives of return to school and don't agonize over the imminent end of an excess of free time. 


Sierpień przywitał nas dość zróżnicowaną pogodą. W jeden dzień było zimno, ponuro i padało, a następnego dnia słońce nadrabiało zaległości i grzało ze zdwojona siłą. Takie zawirowania pogodowe przyjęłam z wielkim optymizmem. Szczególnie do gustu przypadły mi dni pełne deszczu i chmur. Bo nic tak nie sprzyja odpoczynkowi, jak dobra dobra kawa, wygodny dres i ciekawa książka, gdy w okno łomocą krople deszczu. Kocham to! 

August welcomed us quite a diverse weather. One day it was cold, grim and rained, and other times the sun shone with redoubled force. Such weather turbulence I accepted with optimism. Especially I liked days full of rain and clouds. Because nothing is conducive to rexation like good coffee, comfortable tracksuit and interesting book. I love it! 


Po kilku dniach przepełnionych piciem kawy, nieustannym czytaniem i ogólnym nicnierobieniem nabrałam ochoty na diametralną zmianę otoczenia. Dlatego kawę zamieniłam na aparat, dres na jeansy, a książkę na... samochody, czyli witaj Rajdzie Rzeszowski!

After a few days drinking of coffee, reading for all the time and doing nothing I wanted to change a scenery. That's why I replaced coffee for the camera, tracksuit for jeans and a book for the ... cars, and this means WELCOME the Really of  Rzeszów!


  

 It's very special song for you. XOXO- "Creep"


 


P.S. Oto lista kilku moich wakacyjnych lektur, które moim zdaniem warto przeczytać/ Here is the list of my holiday books: 
  • "Córka Nomadów"- Waris Dirie
  • "Czarny Wygon. Słoneczna Dolina"- Stefan Darda
  • "Dom na Wyrębach"- Stefan Darda
  • "Brzytwy Kata Sellingera"- Jerzy Fąfara
  • "Wszystko zależy od przyimka"- J. Bralczyk, J. Miodek, A. Markowski, J. Sosnowski
  • "Księgowy mafii"- David Fisher, Roberto Escobar
  • "Zdrada"- Danielle Steel
  • "Każdy szczyt ma swój Czubaszek"- Maria Czubaszek
  • "Zhańbiona"- Saira Ahmed 
  • "Potem"- Rosamund Lupton




piątek, 1 sierpnia 2014

Creative laziness


Ostatni miesiąc życia spędziłam na intensywnym rozmyślaniu nad tym, co mogę zrobić z wolnym czasem. O dziwo, wcale nie planowałam (o ile można zaplanować nicnierobienie) takiego obrotu spraw. Paradoksalnie do napisania tego postu zmotywował mnie artykuł o... lenistwie (lipcowe wydanie ELLE)! Dziś postanowiłam pokazać Wam efekty mojego miesięcznego nicnierobienia, a raczej planowanego leniuchowania.

The past month I spent on the thinking about what I can do with my free time. Strangely enough, I didn't plan that I will do NOTHING. Paradoxically, to write this post motivated me an article about .. laziness (July's issue of ELLE)! Today I decided to show you the results of my planned laziness.


Here are my drawings ;)








Podczas leniwego miesiąca bez reszty oddałam się lekturze. Przeczytałam tyle książek, że moja głowa już dawno powinna eksplodować, a tym czasem mam ogromną ochotę na więcej. Plany na najbliższą przyszłość? Zakup kilku nowych, ciekawych książek. Polowanie chcę zacząć od książki pt. "Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia"- autor: Ulrich Schnabel. Bo jak nic nie robić, to robić to dobrze. Empiku strzeż się!

During the lazy month I gave up reading completel and I want more. Plans for the near future? I want to buy some new, interesting books. I want to read the book "Leisure: the Happiness of doing nothing" - by Ulrich Schnabel. Because if you want do nothing, do it well. So I'm starting to hunt for books. 




Gitara, pianino, piękny tekst- ta piosenka zdobyła moje serce. Miłego słuchania./ Guitar, piano, beautiful text- this song won my heart. Have a nice listen.  

 XOXO♥  Ozzy Osbourne and "Dreamer".

czwartek, 3 lipca 2014

Holiday sweet Holiday




Zanim się zorientowałam z czerwca zrobił się lipiec i nadeszły długo wyczekiwane WAKACJE! Jest to najlepszy (zaraz po Bożym Narodzeniu) okres w roku i nie jestem w stanie wyrazić swojej wielkiej radości z tego powodu. Zakończenie pierwszej klasy liceum nadeszło szybciej niż się spodziewałam i szczerze mówiąc zaskoczyło mnie. Pytanie jakie zadałam sobie, gdy już miałam świadectwo w rękach << I to tyle? >>. Jak ten czas leci...


I see fire...



Najlepszym sposobem na oficjalne rozpoczęcie wakacji jest ognisko. Przyjaciele, muzyka, jedzenie i wizja dwóch długich miesięcy wypoczynku. Czy jest coś lepszego? 






I want to read...

Jednym z zajęć, któremu oddaję się bez reszty podczas dwóch wakacyjnych miesięcy jest czytanie. Nic nie jest w stanie wprawić mnie w lepszy nastrój niż chwila spokoju, kubek gorącej kawy i dobra książka. Mam nadzieję, że podczas tych wakacji zdążę przeczytać stos książek, które uskładały się na moim  biurku w ciągu całego roku szkolnego. 

                                                                                                                              
1. Książką, którą ostatnio przeczytałam jest nowy kryminał Katarzyny Bondy pt. "Pochłaniacz". POLECAM!

2. Obecnie czytam "Księgowy mafii", opowieść Roberta Escobara, brata "króla kokainy". Jest to wciągająca historia (nie mogę doczekać się zakończenia).


Maybe I will write something


Pisanie. Sam fakt, że prowadzę bloga (z lepszym lub gorszym skutkiem) jest dowodem na to, że kocham pisać. Jest to mój sposób na pozbycie się z głowy nadmiaru myśli. Największym plusem prowadzenia bloga jest jednak to, że mogę się podzielić z Wami tym, co mnie interesuje i (skoro to czytacie) was też. 
Mam nadzieję, że nadmiar wolnego czasu zmobilizuje mnie do częstszych wpisów (trzymajcie kciuki).


Proponuję małą zmianę klimatu. Ta piosenka idealnie oddaje mój nastrój.
I suggest a small climate change. This song perfectly presents my mood.

Happy!




                                              English version coming soon ;)

czwartek, 19 czerwca 2014

Not only disadvantages



Dziś rozpoczął się ostatni długi weekend w tym roku szkolnym. Wizja czterech długich dni odpoczynku natchnęła mnie pozytywna energią. Postanowiłam więc nadrobić miesiąc mojej nieobecności na blogu i oto jest mój nowy post!

Today is the first day of the last long weekend of this school year. The vision of four days a relaxing break gave me new energy. I decided to make up for the month absence from the blog and here is my new post!
 


 Only one week...


Ostatni miesiąc nauki przed zakończeniem roku szkolnego jest oficjalnie najgorszym okresem w dziejach. Dlaczego? Bo to właśnie wtedy wszyscy nauczyciele w magiczny sposób przypominają sobie o zaległościach w materiale, zapowiadają sprawdziany, robią niezliczoną ilość kartkówek. KOSZMAR, który na szczęście mam już za sobą. To jeszcze nie są wakacje, ale jest już bardzo blisko, co oznacza, że mogę wziąć książkę, kocyk i zapomnieć o całym świecie. O tak!

A month before the end of the school year is the worst time in history. Why? Because teachers like crazy are announcing tests and they are trying to catch up all year.NIGHTMARE, which fortunately I have already far behind. Holidays will start in the next week,  but it is so close. And that means that I can take a book, a blanket, and I can forget about everything around. Oh yes!


I love it!

On the road


Szkoła (mimo swoich minimalnych wad) ma swoje dobre strony, dzięki którym budzę się codziennie rano. Tegoroczna praca przy produkcji LTM "Aladyn" zaowocowała wycieczką do Zakopanego. Cudowne dwa dni, fantastyczne widoki, wspaniali ludzie, słońce, upał, brak kremu z filtrem (jak widać nie można mieć wszystkiego).

School (except for a few tiny flaws) has its good sides, which make that I wake up every morning. As a reward for our work on "Aladdin" we went to Zakopane.Wonderful two days, fantastic views, great people, sun, sweltering heat, lack of sunscreen (as you can see you can't have everything).

 
Dolina Pięciu Stawów Polskich/ Valley of Five Polish Ponds





Uwaga Duchy!/ Note Ghosts!


Music is me 


Każda wycieczka jest wyjątkowa. Nie jest to zasługa miejsca, do którego się wybieramy, ale muzyki. Za każdym razem, gdy gdzieś wyjeżdżam wybieram (nieświadomie)  kilka utworów, których słucham bez przerwy. Tym razem moja wycieczkową playlistę zdominowało pięć utworów, których słuchałam w drodze do Zakopanego, jak również wracając do domu, a mimo to wciąż je kocham.
 
Each tour is unique. This is not the merit of the place, just music. Every time I choose a different songs that dominate my playlist. This time I listened to five songs. I listened to them non-stop for two days, but I still love them.
 
1) Indila - Dernière Danse
2) Metallica - The Unforgiven I, II, III
3) Tom Odell - Another Love
4) Guns N Roses - Think About You
5) Ed Sheeran - Give Me Love

Miłego weekendu! Have a nice weekend guys! XOXO♥

piątek, 2 maja 2014

My favorite things | APRIL


Oto nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie maj. Jest to wyjątkowy czas, ponieważ według mnie właśnie w maju zaczyna się prawdziwa wiosna, którą tak uwielbiam. Początek nowego miesiąca niesie ze sobą koniec poprzedniego i okazję do podsumowania go. W tym poście przedstawię Wam pięć rzeczy, które były dla mnie nieodłączną częścią każdego kwietniowego dnia.

Here is the long-awaited by me month of May. It is a special time, because according to me from May starts the most beautiful part of spring. The beginning of a new month brings with it the end of the previous one and the opportunity to take stock it. In this post I will present to you five things that were for me an inherent part of every day in April.


1) Niekwestionowanym kwietniowym numerem 1 był olejek arganowy. Dużo słyszałam i czytałam o jego zbawiennym działaniu i postanowiłam go wypróbować. Zaczęłam używać go trzy tygodnie temu i muszę przyznać, że jest to strzał w dziesiątkę. Moje włosy stały się tak lśniące i miękkie, że nie mogę przestać ich dotykać. Polecam go każdemu, kto prostuje lub kręci włosy, bo zapobiega rozdwajaniu się końcówek.

Undisputed number 1 was the argan oil. I've heard and read a lot about its salutary effect, and I decided to try it out. I started to use it three weeks ago and I must admit that this is a hit. My hair is so shiny and soft, that I can't stop touching them. Argan oil recommend to anyone who uses a hair straightener or curling iron, because prevents splitting ends.


BIOELIXIRE | Serum Argan Oil

2) Mój ostatni pobyt w Paryżu (link) zaowocował kupnem naprawdę wielu rzeczy, ale z kilku jestem szczególnie dumna. Od dawna planowałam zakup czerwonej szminki, ale wrażenie, że wyglądałabym jak klaun sprawiało, że trudno było mi się przekonać do tego koloru. Jednak było to moje marzenie (nie jedyne zresztą), które spełniło się podczas ferii zimowych. Uwielbiam kosmetyki firmy KIKO (to właśnie tej z firmy jest większość moich kosmetyków) a cudowny zapach szminki sprawia, że używam jej bez przerwy. Nie jest to rubinowa czerwień, ale jak się nie ma co się lubi... 

My last stay in Paris was fruitful in shopping, with a few things I'm really very proud. For a long time I planned to purchase of red lipstick, but I couldn't persuade myself to that color. However, it was my dream which came true during the winter holidays. I love KIKO cosmetics (from this company comes the majority of my cosmetics) and the wonderful smell of lipstick makes that I use it all the time. This is not a ruby red, but if you don't have what you like ...

KIKO Make Up MIlano I Lipstick Ultra Glossy 805 Strawberry Pink


3) Kwiecień był, o dziwo, ciepły i bardzo słoneczny. W taką pogodę nie rozstaję się z moimi ukochanymi okularami przeciwsłonecznymi. Mam kilka par okularów, ale te zdecydowanie lubię najbardziej. W tym momencie nie pamiętam, gdzie i za ile je kupiłam, ale wielki plus dla tego sklepu.

April was warm and very sunny. In this weather I always have my favorite pair of sunglasses. At this moment I don't remember where and for how much I bought them, but the big plus for this store.



4) Kolejną rzeczą zakupioną we Francji jest lakier do paznokci w kolorze ciemnego grafitu, który już w sklepie do mnie "przemówił". Od pewnego czasu jest to mój ulubiony lakier, którego bardzo często używam. Kolor jest fenomenalny (nie czarny i nie szary), po prostu idealny! Żeby przedłużyć żywotność moich pomalowanych paznokci używam utwardzacza firmy Eveline, który jak na razie działa bez zarzutów. 

Another thing which I bought in France is nail lacquer in dark graphite colour. Since some time, this is my favorite lacquer which I use very often. The color is phenomenal (not black and not gray), just perfect! On freshly lacquered nails I impose a layer of hardener Eveline, which is really great.




5) Słońce i suche powietrze wysuszają skórę, szczególnie dłoni. Zwykłe kremy do rąk, dostępne w każdym sklepie, zamiast nawilżać przetłuszczały moją skórę. Po pewnym czasie znalazłam ten jeden jedyny idealny balsam, za którym, gdy się skończy, będę płakać rzewnymi łzami. Każdy wie, że kosmetyki firmy Yves Rocher są bardzo dobrej jakości, i ten krem o zapachu kakaa i pistacji jest na to niezbitym dowodem. 

The sun and the dry air dries the skin, especially hands. Normal hand creams which are available in any store, not moisturise my skin enough. After some time, I found this one and perfect cream. Everyone knows that Yves Rocher cosmetics are very good quality, and the cream with the scent of cocoa and pistachio nut is irrefutable proof on this.

 YVES ROCHER | Cremé Pour Les Mains Cacao&Pistache

To jest piosenka wszech czasów! Kocham piosenki Amy Winehouse i jej lekko zachrypnięty głos. W opisach zdjęć zamieściłam linki stron, gdzie można znaleźć poszczególne produkty. 
It's the best song ever. I love songs Amy Winehouse and her voice with hoarseness. In the descriptions of photos I posted links pages where you can find individual products.

XOXO♥